Rodzice w szkole, czyli jak nie wpaść w pułapkę niezdrowej rywalizacji

Powodzenie w szkole dzieci, czyli osiąganie dobrych wyników w nauce, przez niektórych rodziców traktowany jest jak test wypełniania ról rodzicielskich oraz sprawdzian efektywności podejmowanych działań wychowawczych. Często rodzice nieświadomie również zaczynają rywalizować z innymi rodzicami, a punktem odniesienia są sukcesy w nauce ich dzieci. Szkoła jest miejscem, w którym rywalizacja jest wszechobecna, a jej „podkręcanie” jej przez rodziców nie sprzyja dobrej atmosferze w zespole klasowym – a ta jest kluczowym elementem środowiska sprzyjającego rozwojowi dziecka.

 

Jak poznać potencjał dziecka czyli o wymaganiach na jego miarę

Każde dziecko przychodzi do szkoły z określonymi umiejętnościami. Już w przedszkolu rodzice dostają informacje o mocnych stronach dziecka oraz nad czym trzeba pracować i jak wspierać małego ucznia. Niektóre dzieci potrzebują wsparcia rozwoju fizycznego, inne wymagają pomocy w radzeniu sobie w sytuacjach trudnych czy społecznych, jeszcze inne stymulacji rozwoju poznawczego. Nauczyciele i specjaliści pracujący z dzieckiem w przedszkolu są najczęściej pierwszymi osobami, które sygnalizują rodzicom pewne nieprawidłowości rozwojowe. Warto im zaufać: nie chcą krzywdzić dziecka, posiadają wiedzę z zakresu psychologii rozwojowej, wiedzą też, jakie umiejętności będą potrzebne dzieciom w szkole. Zamiast więc myśleć, że wszystko przyjdzie z czasem, proponuję posłuchać ich i skontaktować się z na przykład z poradnią psychologiczno-pedagogiczną. Specjaliści postawią diagnozę, a więc rozwój dziecka zostanie odniesiony do norm wiekowych. Jeśli będzie taka potrzeba, zaproponowana zostanie pomoc specjalistyczna.

 

Jeśli nauczyciele mówią, że Twoje dziecko dobrze sobie radzi w przedszkolu, nie doszukuj się problemów, nie porównuj go do starszego rodzeństwa czy kolegów, nie próbuj na siłę „uczyć”, z nadzieją, że dzięki temu w przyszłości będzie mu łatwiej. Oczywiście, jeżeli dziecko jest dociekliwe, odpowiadaj na jego pytania, chce poznawać litery, nazywaj je, interesuje się zagadkami logicznymi, bawcie się w ten sposób. Pamiętaj jednak, że najważniejsze we wspieraniu dziecka są przede wszystkim uwaga rodziców i zainteresowanie jego sprawami. Znaczenie ma również swoboda w działaniu oraz wolny czas, który nie zawsze musi być zorganizowany i zaplanowany w stu procentach. 

 

Jak sprostać wymaganiom czyli więcej wcale nie znaczy lepiej

To jak dziecko poradzi sobie w szkole w pierwszych dniach zależy nie tylko od nastawienia
i cech psychospołecznych dziecka, ale i od środowiska szkolnego, przede wszystkim atmosfery. W pierwszej klasie dużą rolę ogrywa wychowawca. Jego działania zmierzające do integracji i adaptacji dzieci w nowym środowisku, właściwe rozpoznanie indywidualnych możliwości i potrzeb rozwojowych dzieci, zbyt wysokie lub zbyt niskie wymagania stawiane zespołowi klasowemu mają wpływ na nastawienie dziecka do szkoły. Z rozmów z nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej, ze szkół z różnych środowisk wiem, że rodzice oczekują wysokiego poziomu nauczania. Wyrazem tego ma być nie tylko przystępny sposób przekazywania wiedzy, ale zadawanie dodatkowych ćwiczeń do domu, zakup dodatkowych książek, by dzieci mogły wykonywać ponadprogramowe prace, czy wskazywanie trudniejszych tekstów lub lektur. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że chwilę później ci sami rodzice, zaczynają narzekać, że muszą zbyt dużo pracować w domu z dzieckiem, że zadań jest zbyt dużo, że dziecku nie pozostaje wolna chwila na zabawę.

 

Bycie świadomym rodzicem to nie tylko zwracanie uwagi na zdobywanie przez dziecko wykształcenia, ale przede wszystkim zrozumienie konieczności zadbania o harmonijny rozwój dziecka we wszystkich sferach. To, że dziecko miało bardzo dobry start w pierwszej klasie nie oznacza, że zawsze będzie w czołówce. Wysiłek rodziców, przymuszanie dzieci do prac domowych czy odrabianie za nich lekcji nie pomogą. Może okazać się, że dziecko zniechęciło się, straciło motywację do nauki, a przyczyną są nadmierne oczekiwania ze strony rodziców albo „zagarnięcie” całej przestrzeni życiowej dziecka i jego wolnego czasu przez naukę i szkołę.

 

Jak angażować się w sprawy szkolne czyli o wzajemnie przenikających się relacjach

Wśród rodziców są też i ci, którzy od samego początku przejmują rolę liderów. Tak jak w każdej grupie społecznej mogą być jej elementem konstruktywnym, budującym lub destruktywnym. Ci, którzy mieli okazję doświadczyć pierwszego zebrania rodziców i wyboru trójki do rady rodziców, wiedzą, jak trudno jest porozumieć się osobom przypadkowo spotykającym się w jednej sali. Wszyscy chcą dobra dzieci, ale tak naprawdę dla każdego pod tym pojęciem kryje się coś innego. Dobry wychowawca, widząc zaangażowanie rodziców, doskonale je wykorzysta. Właściwie rozpozna oczekiwania i jasno określi zasady współpracy. Wielu rodziców uważa, że ich rola w tym zakresie sprowadza się do obsługi i serwisowania: pomocy nauczycielowi w zorganizowaniu uroczystości klasowych czy opieki podczas wyjść. Jeśli taki układ odpowiada obu stronom, nie ma problemu. Wśród rodziców znajduje się zazwyczaj wtedy ktoś, kto pozbiera pieniądze, zrobi zakupy, rozdzieli zadania do wykonania. Gorzej, gdy rodzice czują, że ich inicjatywy są torpedowane i mimo zapewnień, że są partnerami, de facto nimi nie są. Stąd blisko do konfliktów i podziałów. Nic nie szkodzi bardziej atmosferze w klasie i nie wzmacnia rywalizacji niż kłótnie między rodzicami. Te konflikty przenoszą się na dzieci, a zainteresowania wszystkich zaczynają koncentrować się nie na tym, czego dzieci uczyły się w szkole, ale na tym, co się dzisiaj wydarzyło, kto co powiedział, kto komu dokuczył. 

 

Jeśli chcesz pomóc swojemu dziecku w nauce, nie komentuj w jego obecności tego, co wydarzyło się na zebraniach, nie oceniaj wypowiedzi innych rodziców, a tym bardziej nie wciągaj w swoje konflikty z innymi (rodzicami czy nauczycielami) swojego dziecka. Zawsze, gdy chcesz o tym porozmawiać z kimś np. z rodziny.

 

Na zakończenie jeszcze kilka refleksji związanych z kwestią odrabiania zadań domowych: siedzeniem z dzieckiem przy nich, wymazywaniem brzydko napisanych wyrazów, wyrywaniem kartek… Są dzieci, które wymagają szczególnej pomocy w pracach domowych, przede wszystkim przy zorganizowaniu miejsca i zaplanowaniu tego, czego będą się uczyć. Do tej grupy należą przede wszystkim dzieci z nadpobudliwością psychoruchową i zaburzeniami koncentracji oraz z bardzo poważnymi deficytami rozwojowymi. Rodzice tych dzieci mogą uzyskać szczegółowe wskazówki od nauczyciela lub skonsultować się z pedagogiem szkolnym lub w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jednak tak naprawdę w przypadku zdecydowanej większości dzieci przygotowanie ich do odrabiania prac domowych zaczyna się zanim pójdą do szkoły. Warto więc przyzwyczajać je, że prace plastyczne, a zwłaszcza rysunki wykonywane są nie na podłodze lecz przy stole lub biurku, w ciszy i spokoju, a nie przed włączonym telewizorem lub laptopem, że w czasie takich prac na stole znajdują się tylko te rzeczy, które są potrzebne, że rozpoczęte zadanie warto zakończyć. Warto pamiętać o tym, by troska o rozwój dziecka nie mieszała się z niezdrową rywalizacją z innymi rodzicami oraz z nadmiernymi wymaganiami.

Początek nauki w szkole to nie tylko ogromny stres dla dużej grupy dzieci, ale także bardzo trudny moment w życiu rodziców. Martwią się, czy ich dziecko poradzi sobie z nauką, czy znajdzie kolegów, czy polubi nowych nauczycieli i szkołę. Wielu z nich stresuje również pozycja w klasie, którą zdobędzie ich mały uczeń. Konflikty wśród rodziców to częsty powód złej atmosfery w klasie.