Czym jest głód?
Uczucie głodu to subiektywne wrażenie doświadczane w żołądku. Pojawia się wtedy, gdy czujemy potrzebę zjedzenia czegoś.
Mamo, jestem głodny…
Każdy z nas jest inny. Są dzieci, które mogłyby jeść o każdej porze dnia, a dla drugich jedzenie mogłoby wręcz nie istnieć. Zawsze jednak obiektywnym odzwierciedleniem uczucia głodu jest (czasami dosyć głośne dla otoczenia) burczenie w żołądku. Tym bardziej nieprzyjemne, im dłuższy czas upłynął od poprzedniego posiłku. By więc tych niekiedy nieprzyjemnych dolegliwości uniknąć, należy spożywać posiłki regularnie – w około 3-godzinnych odstępach czasu. Dotyczy to rzecz jasna także najmłodszych.
Ale by to osiągnąć, trzeba u malucha wyrobić ważny nawyk – systematyczność. I to bez względu na to, czy o wyznaczonej porze dziecko zje cały przygotowany przez nas posiłek, czy tylko pół porcji lub mniej. Bądźmy wytrwali, ale przy tym nie zniechęcajmy też pociechy. Bieganie za nią z łyżką zupy i przypominanie co chwilę, żeby coś zjadła, może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Natomiast zadbajmy o to, by w ciągu dnia dziecko spożyło od 4 do 5 posiłków w regularnych odstępach czasu, czyli co 3-4 godziny. I najważniejsze: pozwólmy mu zadecydować, co i ile zje.
Głód a apetyt – dwie (zależne) strony medalu
Z pojęciem głodu ściśle związane jest pojęcie apetytu – czyli chęci jedzenia w ogóle lub spożycia ściśle określonego pokarmu. Każdy człowiek ma pewne instynktownie uregulowane mechanizmy, które przyczyniają się do dokonywania pewnych wyborów żywieniowych. Przykład: mamy ochotę na nabiał? Nasz organizm najwidoczniej domaga się wapnia w okresie intensywnego wzrostu (np. w przypadku dzieci). Jemy dużo owoców? Być może mamy niedobory witaminy C i odczuwamy jej zwiększone zapotrzebowanie. Te naturalne instynktowne mechanizmy w ciągu życia ulegają jednak osłabieniu. Dorośli przy wyborze pożywienia kierują się częściej ceną produktu, reklamą, informacją żywieniową umieszczoną na jego opakowaniu, tradycją rodzinną czy religią niż faktycznymi potrzebami swojego ciała.
Kiedy maluch buntuje się przy posiłku
Dziecięcy apetyt od zawsze spędza sen z powiek rodzicom. A już szczególnie wtedy, gdy maluch odmawia posiłku lub zjada tylko wybrane produkty i próżno go namówić do spróbowania czegokolwiek. Niestety, nie zawsze da się w sposób racjonalny i naukowy wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje. Często jednak pierwsze skrzypce grają subiektywne „upodobania smakowe”. To, co dla jednej osoby jest apetyczne, dla innej już takie być nie musi. Każdy z nas, a zwłaszcza dzieci, ma bowiem inny poziom tzw. wrażliwości sensorycznej na otaczający świat.
Mam ochotę na coś dobrego…
Atrakcyjność sensoryczna pokarmu (a więc sposób jego podania, zapach czy smak) wpływa na wielkość i czas spożywania posiłku. Spożywanie takiego jedzenia, na którego widok dosłownie leci nam ślinka, zwykle będzie trwało dłużej, a sam posiłek będzie ilościowo większy niż taki, który nie bardzo lubimy. O naszym wyborze decyduje indywidualny stosunek do smakowitości danego produktu. Jedno dziecko z przyjemnością sięgnie więc po oferowane mu produkty, np.: owoce czy warzywa, inne z kolei odwróci od nich głowę z obrzydzeniem. Ale i na taki opór jest prosty sposób! Czasami wystarczy zmienić strukturę (wygląd) nielubianego produktu i nagle okazuje się, że nielubiany dotychczas owoc staje się najlepszym przysmakiem spożytym w formie surówki lub świeżo wyciśniętego soku. Wiele dzieci nie lubi mleka, ale kiedy dodać do niego kakao lub na jego bazie przygotować koktajl owocowy, to z pewnością większość dzieci z przyjemnością sięgnie po tak przygotowany posiłek.
Jem tylko to, co lubię!
Zwykle jemy to, co lubimy, unikamy natomiast tego, za czym nie przepadamy. I dzieci nie różnią tu się od dorosłych. Dlatego w przypadku niejadków zaleca się cierpliwość. By dziecko przekonało się, że to, co rodzice przygotowali do jedzenia, nie jest „trujące” i obrzydliwe, trzeba zaoferować mu daną rzecz kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy. Nie poddawajmy się więc zaledwie po 3 próbach, ale konsekwentnie stawiajmy dany produkt w tej czy innej formie na stole jako dodatek do posiłku. Prędzej czy później maluch z ciekawości czy zwykłej nudy sięgnie po tę rzecz.
Samemu jeść trudniej
Badania dowodzą, że widok innych osób spożywających posiłek zachęca do jedzenia. Podobnie jest z dziećmi. Chętniej coś jedzą, gdy widzą, że rodzic lub rodzeństwo spożywa dany posiłek ze smakiem. Nie zostawiajmy więc malucha z obiadem w kuchni samego. Nikt z nas przecież nie lubi jeść w samotności. Widać to idealnie w przedszkolu: dzieci zaprowadzone do niego zjedzą wszystko, w domu natomiast nieustannie marudzą i kręcą nosem na każde danie.
Doświadczane przez nas kilkakrotnie w ciągu dnia uczucie głodu, które kojarzymy z pustym żołądkiem, to nie „chwilowy kaprys” naszego organizmu. To szereg zachodzących w nim skomplikowanych reakcji, którymi zawiaduje skomplikowany organ, czyli mózg. Dlatego nauczmy dzieci odczytywać sygnały głodu i sytości wysyłane przez ich własne organizmy, poprzez przygotowywanie regularnych, zbilansowanych i zdrowych posiłków. I pamiętajmy: każdego niejadka można za pomocą kilku sztuczek „oszukać”, zachęcając do zjedzenia czegoś, co omija na talerzu zazwyczaj szerokim łukiem.
Wiadomo, że do zabawy, nauki i pracy zarówno dziecko, jak i rodzice muszą mieć energię. Tę natomiast organizm pozyskuje z pożywienia spożywanego kilka razy w ciągu dnia. Gdyby więc przestać dostarczać mu podstawowych wartości odżywczych, zwyczajnie przestałby funkcjonować. Stąd tak ważna rola apetytu w naszym codziennym życiu.