Wspólna podróż z dziećmi. Co tak naprawdę daje najmłodszym?

Wielu rodziców, pasjonatów podróżowania, uważa, że wspólne podróżowanie z maluchami nie jest niczym skomplikowanym. Problem może być tylko jeden: z zaplanowaniem i doborem kierunku takiej podróży, który będzie nie tylko źródłem przyjemności, ale też miał wartość edukacyjną dla wszystkich wycieczkowiczów – także w sferze emocjonalnej. Co więc warto zrobić, by na takiej wyprawie cała rodzina odetchnęła i zwyczajnie przeżyła ten wypad z korzyścią dla wszystkich jej członków?

 

Co, ile, jak – czyli jak zorganizować wyjazd rodzinny?

Przed rodzinnym wypadem w nieznane zaplanowanie atrakcji, jakie się zwiedzi, to jedno – choć mogą się one zmienić w zależności od panującej za oknem aury czy aktualnego nastroju członków rodziny. Bardziej istotne są trzy rzeczy:

  • pakowanie. Na tym etapie najlepiej zapakować ubrania – ponad miarę. Nikt przecież podczas urlopu nie myśli o codziennym robieniu prania. Najlepiej więc wziąć ze sobą rzeczy na każdy dzień, lżejsze i grubsze, zabezpieczając się tym samym na każdą niepogodową ewentualność. I co ważne: zaangażować w tę procedurę szczególnie dzieci – tak by czuły, że uczestniczą w wypadzie i że dużo od nich zależy;
  • brak pośpiechu. Bo ten równa się (często) nerwowości, ta natomiast może się niepotrzebne udzielić wszystkim członkom rodziny, czyniąc z fascynującej podróży prawdziwą męczarnię. Dlatego zanim ruszy się w podróż, warto wstępnie zaplanować przystanki na trasie do celu. Tak by można było spokojnie coś zjeść po drodze, rozruszać unieruchomione ciało czy nawet zdrzemnąć się;
  • dobry humor i pozytywne nastawienie. To „niezbędniki” każdego rodzinnego wyjazdu. Miła atmosfera udziela się wszystkim, znacznie ułatwiając „przetrwanie” w nierzadko stresujących chwilach.

Podróż w nieznane i z nieznanym

Nowy cel rodzinnej podróży to dla każdego dziecka swoisty test osobowości. Najpierw musi nauczyć się organizacji, która przejawia się najpierw w zwykłym… spakowaniu własnej walizki. Lista niezbędnych rzeczy, następnie lista z wyeliminowanymi „zbędniakami” (bo dzieci czasem na tygodniowy wypad mają w planach zabrać cały swój pokój razem z ulubionym krzesłem), potem weryfikacja, co tak naprawdę zmieści się do walizki, wreszcie wyrzucenie jeszcze połowy rzeczy i włożenie torby do bagażnika auta lub na własne ramię. Kolejna rzecz to konfrontacja wyuczonych zachowań, tego, co dziecko wynosi z domu, z tym, z czym spotyka w nowym miejscu. Śpi w innym łóżku, na śniadaniu w hostelu spotyka obce osoby, podobnie w łazience w drodze pod prysznic. Tym samym uczy się otwierać na inne i to, co nowe. Przełamuje w ten sposób swój strach i zawstydzenie, stając się bardziej odważnym. Ale nie tylko. Podczas rodzinnej podróży maluch wychodzi też ze swojej domowej strefy komfortu i poznaje świat, w którym to nie on jest w centrum zainteresowania. W kolejce po bilety na Wieżę Eiffla wszyscy są równi i swoje trzeba odczekać. Teraz to ono musi się dopasować do sytuacji, nie ona do niego. I wreszcie wiążąca się ze wszystkim powyższym: nauka cierpliwości – umiejętności niezbędnej na każdym wypadzie.

Plan działania czy pełen „spontan”?

Rodzinne wyjazdy mają tę jedną magiczną cechę: nic podczas nich nie wygląda tak, jak się zaplanuje. Dlatego warto skupić się tylko na wyborze miejsca docelowego podróży i rozeznaniu, co można pozwiedzać, z jakich atrakcji skorzystać i – przede wszystkim – co najbardziej może spodobać się najmłodszym. Przyda się również zaplanowanie zarówno aktywnych, jak i bardziej statycznych form wspólnego spędzania czasu, bazując na wiedzy o możliwościach i upodobaniach własnych dzieci. Dzięki temu uniknie się prawdziwej „szkoły przetrwania” i cała rodzina po prostu wypocznie – tak jak było zresztą zaplanowane. Bo na wypadzie z dziećmi nie ma miejsca na nudę. Reszta to już tylko kwestia wyobraźni i spontaniczności, której w trakcie podróży z dziećmi nigdy nie brakuje.

 

Plusy podróżowania z dziećmi

  1. Przedszkolak i dziecko w wieku wczesnoszkolnym to prawdziwe „gąbki”. Świetnie chłoną wiedzę o otaczającym je świecie, są tego wręcz żądne. Szczególnie gdy mają z czymś styczność po raz pierwszy. Pierwsze zamoczenie nóg w morskiej wodzie, spanie w nie swoim łóżku w domku kempingowym, widok ziemi z lotu paralotni – to momenty i uczucia, które z pewnością na dłużej zapadną w pamięci dziecka.
  2. Ciekawość to pierwszy stopień do… testowania. Maluchy to świetni obserwatorzy, szczególnie przyrody. Gdy coś je zainteresuje, potrafią to obserwować bardzo długo, analizując każdy zmieniający się szczegół. Oczywiście zwracają na to, co akurat oglądają, uwagę rodziców, którzy dostrzegają w zwykłej dotychczas dla nich rzeczy coś zupełnie nowego, podobnie jak to jest ze smakowaniem nowych, „innych” od tych domowych potraw.
  3. Więzi rodzinne zacieśniają się. Jeśli do tej pory członkowie rodziny nie byli wystarczająco ze sobą zżyci, to wakacyjna podróż z pewnością te więzi zacieśni. Wspólnie przeżyte wyprawy w góry, spacery nadmorskim brzegiem, zwiedzanie jaskiń czy znanych miast – takie chwile to niezapomniane momenty i jednocześnie wspomnienia, do których wszyscy będą chętnie wracać po zakończonych wakacjach.
  4. Luz i spokój. W końcu nie trzeba codziennie planować, co kupić na jutrzejszy obiad, siedzieć w kuchni czy sprzątać domu. Jedyne, nad czym powinno się panować, to pełen bak benzyny lub zlokalizowanie automatu z biletami. Reszta jest radością czerpaną ze wspólnych chwil i braku planu.
  5. Czas szybciej mija. Wakacje z dziećmi to tak naprawdę kołowrotek wrażeń i doświadczeń bez przycisku „stop”. Codziennie wraz z maluchami przeżywa się mnóstwo nowych rzeczy, nie mając czasu na myślenie o tym, co będzie jutro. I dobrze – spontaniczność w okresie niemyślenia o codziennych sprawach czy pracy jest na urlopie bardzo wskazana.

Wspólne podróże to z pewnością świetny sposób na rozwój dziecka i zbliżenie się do siebie członków rodziny. Poznawanie nowych miejsc, ludzi, kultur i zasad życia to idealne warunki do pogłębiania wiedzy o świecie i sobie samych. Warto więc podróżować razem z dziećmi. To naprawdę cenny, bo wspólnie spędzony czas i jednocześnie przeżyte razem wspomnienia, którymi wszyscy członkowie rodziny cieszą się jeszcze długo po powrocie z wycieczki.

Mówi się, że podróże kształcą. Poszerzają wiedzę nie tylko o otaczającym świecie, ale też o sobie samych ich uczestnikom: o własnych możliwościach i ograniczeniach, wreszcie poznać się nawzajem uczestnikom eskapady. Szczególnie gdy jednym z kompanów takich wypraw jest dziecko – towarzysz (naprawdę) inny niż wszyscy.